Sciahri - Behind The Line
22 january 2016 / 12", ep / Black Opal Tapes [UK], BOPW004
techno, experimentalnot so experimental, raw, ritual
[8.5] chrysoberyl
Powerful illumination in the desert. It isn't a meditation training from women periodic.
A1. Eremite
A2. Ambiguity
B1. Sublunar
B2. Paranoia
Pochodząca ze stycznia epka labelu Black Opal - Behind the line wykonawstwa Sciahri to muzyka na wskroś acetyczna, z silnymi rytualnymi zapędami.
Słuchawszy jej przeżywamy niemały odlot, począwszy od delektowania się symbolicznymi, masywnymi sekwencjami technicznymi quasi-gongów zawodzącego buddysty tybetańskiego, na twardym lądowaniu - paranoi po kilkudziestu dniach głodówki połączonej z deprywacją snu kończąc.
Nie mamy tu jednak do czynienia ze słodko-gorzkim eterem kadzideł i medytacją relaksacyjną z Pani Domu, a raczej prawdziwą, potężną iluminacją na pustkowiu.
Pierwszy z czterech utworów, mianowicie Eremite prezentuje nieco delsinowski sound, majętnie jednak zabrudzony i bardziej zdecydowany.
Na wskroś surowe brzmienie jest nasycane padami o chłodnej barwie, kwaskowymi, wirującymi motywami, niechlujnymi, błotnistymi clickami, niskiej średnicy dzwonkami, miksującym moździerzem czy tunelowymi zagłębieniami.
Świetne głębokie, schodzące basy okraszone niskimi hatami usłyszymy w utworze Sublunar.
Cierpiąc na syndrom przemęczenia muzyką techniczną, nie odczuwam przy odsłuchu przesycenia, całość jest dobrze wyważona i równa, a utwory dość zróżnicowane.
To pokaz udanego rzemiosła w dziedzinie raw techno, z małą dozą określonej specyfiki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.