Huges to nieco już wiekowy miłośnik punka i stary, podtatusiały anarchista z radia microwave.fm, który wskrzesił resztki swej dziecięcej energii, by odnaleźć w sobie pierwotny rytm afrykańskiego bębna i wymieszać jego brzmienie z efemerycznymi przeszkadzajkami. W miksie, doskonały technik - huges - eksploruje tereny szeroko pojętego deep-house'u z głębokim sztachem dubowym i ciągotą do umiarkowanego eksperymentowania. Nieoficjalnie wiadomo, że miks dedykowany jest pewnej muzie polskiego eksperymentu elektronicznego oraz jej koleżankom.
1. Signals
2. Quadrant
3. Aviator
4. Pyramid
5. Shape Charge
6. Munich
7. Quevedo
8. Mistral
9. Oshun
10. Sleepwalking Feat. Linche
11. One Of A Kind Feat. Breakage & Veronika Coassolo
12. This Love Feat. Ray La Montagne
Wiem jedno, by przebić się przez toczące się w głowie girlandy chaotycznych myśli o sensie życia i śmierci potrzeba nie lada mentalnego toporu, dajmy na to orkickiego toporu adamantytowego, albo błyszczącego, szklanego toporu, tudzież kołkownicy z osikowego drewna lub, w końcu, rozplastacza wypluwatora ostrzy? Cokolwiek nie powiem, gdziekolwiek odpłynę, jakakolwiek nazwa ciśnie się na spierzchnięte usta, jedno jest pewne - przedarł się przez warstwy duchowego lateksu i wessał całą zawartość czaszki! Najnowszy album Photek to cała artyleria podobnych wymienionym sprzętów, zamkniętych w klatce dźwiękowych wibracji.
Przebywający w LA kosmita nie szczędzi nam ostrych jak brzytwa synthów z różnych okolic pasma, rozbryzganych syntetycznych żyletek (niesamowity efekt), unikalnych patentów wokalowych, imprezkowych arpeggiów śmierdzących wiochą i takich też partii fortepianu. Dolne partie basu raczej oszczędne, ale bogate w smaczki z dołu skali, kickom i drumom Ruperta nie mogę odmówić hadesowej głębii. W tym miejscu zdejmuję czapkę z głowy i rzucam na odczepne "płyta roku!", jezu... Photek daje nam przepis na doskonałe kawałki nowoczesnego d'n'b - a może space downtempo (?), dubstepu czy receptę na wyrafinowaną muzykę taneczną z niesamowitym, euforycznym powerem, receptę doprawioną charakterystycznymi dla jego bardzo wczesnych dokonań, a nieco odświeżonymi, samplami. Jak barakuda tnie krystaliczne, dziewicze - bo niezbrukane cywilizacją tankowców i piratów - wody, z rozsadzającą mocą Boeinga. Wieżowce nowoczesnej muzyki elektronicznej zostały rozwalone i poskładane całkowicie na nowo, ale przy pomocy znanego budulca. Prawdziwa uczta, dźwiękowy Modus Operandi każdego elektronicznego wariata. Uwaga na tego pana.