czwartek, marca 31, 2016

Ćpuny moje kochane, mam coś dla Was, dekadencją podlane. With all lyrics. Absolute rarity. Insanity.

Tomasz Stańko - Peyotl - Witkacy

1995 / 2 x cd / Polonia Records [US]. polonia cd 037&038
free jazz, experimental, contemporary jazz, avant-garde, psychedelic rock
razor-blade, trippy, fucked up, mind changing


[10.0] diamond
Rarytas prosto z ripa, którego przedstawiać nie muszę.


Belzebub ożył





poniedziałek, marca 28, 2016

Download-refresh of the most popular releases on the blog. PART #1

Blog, na tej zasadzie na jakim zaczyna się bezwiedny, hardekoracyjny trip na DMT, otwiera swoje podwoje, wywołując, z racji ilościowej i jakościowej zmiany efekt pierdolnięcia językami ognistych węży i granatowych kopuł, oblanych krwistą lawą krzywizn, zniekształceń i ornamentów, by potem nagle opaść pozostawiając słodki i nasycony barwami innych wydawnictw - posmak.
W przypadku tegoż bloga jest to posmak raczej gorzkawy, skończyły się czasy największej popularności, a większość linków do starszych wydawnictw jest nieaktualna.
By możliwie zniwelować zniesmaczenie spowodowane ingerencją takich sił jak pierdolone DMCA, który notorycznie poluje na mego bloga, ogołaca go z materii jaką jest link, no i w czasie poniekąd wątpliwej weny - utrzymać blog przy niezgorszym życiu - umieszczam ponownie niektóre z brakujących linków do najpopularniejszych na blogu wydawnictw. 
Mała plątaninka świeżych lineczków do starych postów również zagrzeje tutaj miejsce na, miejmy nadzieję, dłuższą chwilę. Następnym razem możecie spodziewać się linków do wydawnictw, które zostały zamieszczone w postach z minirecenzjami (tymi, które zawierają wiele tytułów).

BTW. Cały czas w przygotowaniu miks mojego autorstwa!

Oto pierwsza 15-stka.

Enjoy!

A Made Up Sound - Ahead / Endgame [2013, ep, AMS00X]
Carl Craig ‎– More Songs About Food And Revolutionary Art [1997, album, planet e]
Claro Intelecto - Reform Club LP [2012, album, delsin]
Conforce - Time Dilation EP [2013, delsin]
Efdemin - Decay [2014, CD, Dial Records]
Juan Atkins & Moritz Von Oswald - Borderland [2013, album, Tresor]
Galaxy 2 Galaxy - Galaxy 2 Galaxy [1993, 2 x vinyl, underground resistance]
Lawrence - A Day In The Life [2014, vinyl, mule musiq]
Luomo - Plus [2011, album, moodmusic]
Marcel Fengler ‎– Fokus [2013, album, Ostgut Ton]
Marcelus - Emerald [2013, vinyl, tresor]
Mikkel Metal - Kenton [2009, vinyl, echocord colour]
Photek - Ku:palm [2012, album, photekproductions]
Plug - Back On Time [2012, 2 x vinyl, ninja tune]
T++ - Wireless [2010, 2 x vinyl, honest jon's records]



Download a new album from The Field, The Follower.


Niczym sieć bluszczu pochwyca wszelkie istnienie. 
Kwaśnego deszczu kroplą podlany marazm, brać z życia wszystko naraz to niezdrowe przewinienie, aczkolwiek dopiero to zaspokaja me pragnienie.

Mimo mniej lub bardziej subtelnych zmian, życie toczy się swoim nieustannym, powtarzalnym i nieubłaganym rytmem. 


Powtarzające się stany świadomości opowiedziane za pomocą muzyki to konik Axela Willnera. 
The Follower jest kontynuacją ostatniego krążka, nie mniej wykwintną, ale - zgodnie z tą filozofią - pozbawioną należytej odwagi.

jestem zwykłym warzywem, a nie, jednak selerem,
niezwyczajnym bestsellerem. [download]


niedziela, marca 20, 2016

Ukazanie zniszczeń po transcendentalnym orgazmie. Selective Fear reuptake inhibitors.

Inhalants - Deep Florida
3 march 2016 / 12", lp / L.I.E.S. [US], LIES 070
techno, abstract, experimental
dissociative, psychedelic, dark

[8.0] topaz
salem techno


/download/


Zobrazowane dźwiękiem dzieje rozłączenia Adama i Ewy mocą węża Kundalini w wyniku nieudanego transcentalnego orgazmu, podczas to którego budzi się tajemnicza moc niszcząca najwyższe prymaty samorealizacji człowieka w tu i teraz na ziemi. Doszczętnie dehumanizująca, nieopisywalna siła dzieląca świat psyche od rzeczywistości somy, niwecząca wszelkie dalsze stawanie się w świecie ludzi i zwierząt. 
Pod pretekstem orgazmu samemu-z-sobą bez fizycznej stymulacji wkrada się destrukcyjny impuls, po którym człowiek nigdy nie zostaje taki sam, zostaje podtrzymywanym sztucznie wrakiem w świecie żywych, pochłoniętym obłędem, by dostąpić pełnego wglądu w świat zmarłych, zawiesić na firmamencie nieskończoności gwiazdę swojego 'ja' oddalonego od fałszywego "ja" doczesności. 
Od tej pory czysta świadomość zaczyna egzystować w majestatycznym świecie blokowo ułożonych, świetlistych hologramów, pełnym jednolitej świadomości czczącej nieokreśloną istotę światła, pozostawiając wydmuszkę człowieka w groteskowym świecie doczesnym.
Wobec owego pozornego istnienia zaczynają wydarzać się rzeczy na wskroś przykre, internacja na oddział psychiatryczny, poszukiwanie przez policję, instalacja monitoringu w mieszkaniu, pojawia się lęk, postępująca paranoja, których efektem jest m.in. stygmatyzacja społeczna.
Od tej pory rozdzielone między światami psyche i soma zaczynają cierpieć w sposób horrendalny, zalążki myśli, uczuć, percepcji ulegają całkowitemu pomieszaniu, rozszczepieniu, kończy się to aktem samobójczym.
Zanim Twa twarz zastygnie w grymasie niesmaku, przypomnij sobie, że każdy ma swoją własną wizję rzeczywistości. Być może znajdziemy się tam gdzie chcemy, w pustce, w nicości, w hologramie, w czyścu, lub innym bzdurnym miejscu, które podesłała nam wyobraźnia, a której emanację tak namiętnie nazywamy duchowością.
Tym czasem czas na kolejny niuch eteru ze szmaty...


__________________________________

Etapp Kyle - XLR8R Podcast
1h2m
techno, experimental, ambient












piątek, marca 18, 2016

Dying from huge techno-wisdom. Boston 168. Dla starych wyjadaczy.

Boston 168 - all pornography

2014-2016
acid techno

download:
Oblivion EP [2016, Odd Even, ODD/EVEN004] [6.5] iridium

"Bo od techno to można z nudów zdechnąć", jak to się rzekło wśród przeróżnych jabolo-pijców codziennych, którzy powtarzają teksty zapożyczone z jutub, a Maleńczuka, niepodobnie do mnie kojarzą ponad nazwisko i powyższy cytat. Boston 168 prezentowane jest jako muzyka godna niejednego obłędnego tripa lub raczej innej sztywnej niedzieli z rodziną przy grzybowej zupie. Już od pierwszych taktów wydaje się nam, że unosimy się z euforii niczym papierowa bańka, za którą obecnie możemy kupić 2 liche kwasy i gieta czczonej trawy, nie ma już czegoś takiego jak kultura psychodeliczna, są tylko zdziecinniali eksperymentatorzy i znudzeni życiem biznesmeni, którzy nie odróżniają własnej żony od plastikowej lalki, tłukący na tb303...jpd. Nie ma co narzekać na towar, styka. Kolejny ćpun niczym nieróżniący się od alkoholika pijącego pampę - popierłykacz, zalicza właśnie 168 tripa na - w jego mniemaniu -  LSD, jest on tak monotonny, że nasz bohater w duchu przyznaje, że narkotyki te całkiem adekwatnie zwane są pieszczotliwie przez byłych recydywistów i ulicznych ćpunów "kolorkami", a nie żadnymi transcendentalnymi maszynami teleportacyjnymi jak to zwykli nazywać 10 lat od niego młodsi adepci 'sztuki' (sztuki zioła). Na tej wyblakłej palecie rysuje się uciekający od rzeczywistości błazen o twarzy clowna, ni to przewrotnie, ni to naiwnie, wcale niestraszny, tym bardziej nieporywający. By nadać nieco mocy gwiezdnej swojemu czerepowi "podróżuje" on starym maluchem z przeglądem na 2014 (w tym czasie włącza pikaczkę na Boston 168; zaczyna produkować Boston 168 - przyp. redakcja), chołubi się, że przeca Lynch też dostał malucha, ale nie z socjalu, ino w nagrodę, w Łodzi, pamięta jeszcze te czasy kiedy umiał czytać i toteż czytał, że na zlynchowanych ustach namalowała się wielka reakcja 'wow', mina po chwili zrzedła kiedy zorientował się, że w aucie nie ma klimatyzacji. Nagi lunch Panie się zaczyna, nie ma trawki, jest git roman, nie ma kwasa jest NBomb, i jelonki rogacze zamiast gałęzi drzew. No cóż, ***j, to nie jego ulubiona zabawa, do tego pieniądze wyrzucone w błoto, ale jutro sobota, wrzuci jakąś eskę od kumpla, np. emeraldowe mitsubishi i będzie lambada.

"lepiej od palenia drogiego de em te zagrać sobie w oblivion, też audiowizual i efekty!" - New York Times
"zrzedłem na minie..." - Porcys
"bity, haty, clapsy, wszystko ma na miejscu " - muzikanova

wtorek, marca 15, 2016

Download the highlights. TOKEN, Hessle Audio, Dekmantel.

Antigone - Saudade EP
march 2016 / 12", ep / TOKEN, TOKEN59
techno
sizzling pans in coarse trains

[9.0] corundum



/

Ploy - Sala One Five
18 february 2016 / 12", ep / Hessle Audio [UK], HES028
experimental techno, downtempo
chiseling, awkward, trippy

[8.0] topaz



/


Robert Hood - Paradygm Shift vol. 1
25 february 2016 / 12", ep / Dekmantel [NL], DKMNTL031
techno
colossal, uplifting, mechanic

[9.0] corundum



/


niedziela, marca 13, 2016

review & download: Sciahri - Behind The Line, wondering while wandering in the mud.

Sciahri - Behind The Line
22 january 2016 / 12", ep / Black Opal Tapes [UK], BOPW004
techno, experimental
not so experimental, raw, ritual


[8.5] chrysoberyl
Powerful illumination in the desert. It isn't a meditation training from women periodic.


A1. Eremite
A2. Ambiguity
B1. Sublunar
B2. Paranoia


Pochodząca ze stycznia epka labelu Black Opal - Behind the line wykonawstwa Sciahri to muzyka na wskroś acetyczna, z silnymi rytualnymi zapędami. 
Słuchawszy jej przeżywamy niemały odlot, począwszy od delektowania się symbolicznymi, masywnymi sekwencjami technicznymi quasi-gongów zawodzącego buddysty tybetańskiego, na twardym lądowaniu - paranoi po kilkudziestu dniach głodówki połączonej z deprywacją snu kończąc.
Nie mamy tu jednak do czynienia ze słodko-gorzkim eterem kadzideł i medytacją relaksacyjną z Pani Domu, a raczej prawdziwą, potężną iluminacją na pustkowiu. 
Pierwszy z czterech utworów, mianowicie Eremite prezentuje nieco delsinowski sound, majętnie jednak zabrudzony i bardziej zdecydowany. 
Na wskroś surowe brzmienie jest nasycane padami o chłodnej barwie, kwaskowymi, wirującymi motywami, niechlujnymi, błotnistymi clickami, niskiej średnicy dzwonkami, miksującym moździerzem czy tunelowymi zagłębieniami.
Świetne głębokie, schodzące basy okraszone niskimi hatami usłyszymy w utworze Sublunar.
Cierpiąc na syndrom przemęczenia muzyką techniczną, nie odczuwam przy odsłuchu przesycenia, całość jest dobrze wyważona i równa, a utwory dość zróżnicowane.
To pokaz udanego rzemiosła w dziedzinie raw techno, z małą dozą określonej specyfiki.







sobota, marca 12, 2016

Gravitation makes protostars, ku 'ike builds trance. PAN once again.

Error Smith & Mark Fell - Protogravity
26 may 2015 / 12", ep / PAN [DE], PAN64
house, techno, experimental, minimal
innovative, sinusoidal, delicious


[10.0] diamond
The sound is crystal, gentle, it leaves the listener in a state of subtle elevation.


A1. Protogravity
B1. Cuica Digitales
B2. Atomic #80


W dobie zalewającego dyskotekowego prostactwa i chłamu, ostała się maleńka oaza dla muzycznych snobów kochających elektroniczny eksperyment, słuchaczy z zapędami audiofilskimi, mowa tu o labelu PAN. Jak wiadomo jednak, wiszących w powietrzu tworów, które nie były reakcją na żaden trend było w muzyce bardzo niewiele. Sam z siebie, bez inspiracji, w ogóle niesłuchawszy muzyki zaczął podobno Aphex Twin... ale kto by mu wierzył, znany jest z wielu konfabulacji. Był jeszcze jeden, ten z kolei z pewnością nie wzorował się niczym, nie miał nawet radia, po bardzo nieudanym albumie słuch o nim zaginął, a wcześniej - raczej był znany z tego, że był znany i kontrowersyjny.
Wystarczy tych wyliczeń, bowiem wspominam o muzyce z lat 80-tych, 90-tych, a - oczywiście pozornie - wydaje się, że muzyka Error Smitha i Marka Fella nie ma z tamtymi czasami nic wspólnego. 
Robiąc mały przegląd dowiedziałam się, że Error Smith należał razem z niejakim Fiedlem do projektu MMM i skończył karierę 11 lat temu - wcale nie znałam, łudziłam się, że to stary projekt z bodajże 1979, awangardowy z żółtą ciężarówką na białym tle.  W tym miejscu przepraszam za brak zwięzłości, ale prawdziwe snoby wiedzą o czym mówię, album był legendarny, lecz bardzo trudny w odbiorze. Do rzeczy!
Co to ma wspólnego z kolabo MF i ES? Dosłownie nic! To tylko luźne wycieczki i abstrakcje myślowe.
Właściwie wycieczki i abstrakcje to terminy pasujące do tego co próbuję tutaj ująć w słowa, bowiem na Protogravity mamy do czynienia z tym do czego ostatnio nawiązywał i przyzwyczaił nas Fell, mianowicie odświeżania starych ścieżek house'u (to nowa jakość) i minimalu (już w stylu SND) wpychając w nie abstrakcyjne tchnienie. Fell odsuwa się trochę na bok w kolabos, o ile jego sznyt słychać wyraźnie, bardziej odnajduje się jako wynalazca brzmień dla innych artystów i doskonały kompan produkcji, jego wiedza o aranżu i kompozycji została ponownie doskonale wykorzystana.
Na protogravity mamy do czynienia - jakby się na siłę uprzeć - z hybrydą techno i house. I niedziwo - po ostatnich szarżach z DJ Sprinklesem - bardzo funkcjonalną. 
'Protograwitacja' to użyteczny neologizm powstały na bazie terminu 'protogwiazda', która to jest bezpośrednim produktem kolapsu grawitacyjnego. Protograwitacja byłaby wówczas siłą napędową tworzenia względnie trwałej materii gwiazd.
Idąc za tym rozumowaniem, na epce, w utworze otwierającym mamy do czynienia z efektem procesu grawitacyjnego, czyli stałymi sinusoidami padów, kreującymi niesamowitą atmosferę i powtarzalnymi elementami, które zostają zwiewnie modulowane, osadzone na miękkich, plastycznych bitach. Brzmienie jest krystaliczne, łagodne, pozostawia słuchacza w stanie subtelnego uniesienia. House'owy charakter utrzymują falsety damsko-męskich wokali, które na potrzeby mechanicznej całości są całkowicie zdehumanizowane.
Drugi utwór to nowatorskie techno, wywodzące się z klasycznego detroitu, mocno jednak zmorfowane. Za główny smaczek tejże kompozycji można uznać ku 'ike, czyli bęben o bardzo szerokiej skali pitchowania, wprawiający w niesamowity, szybki trans.
Atomic #80 to odnaleziony (prawdziwy zostaje zagubiony) Monolake, taki, jakiego chcielibyśmy usłyszeć.
Dawno nie słyszałam czegoś równie pomysłowego i solidnego, dlatego epkę tę obsypuję diamentami. Enjoy!


discogs
download .flac





piątek, marca 11, 2016

Extremely patient craftsman and brilliant artist - Joris Voorn. Fabric 83.

Joris Voorn - Fabric 83
21 august 2015 / cd, mixed / Fabric (London) [UK], fabric165
techno, dub techno, house, tech-house, deep house, ambient, downtempo
eclectic, colorful, gentle


[8.5] chrysoberyl
No artificial emphasis but catching lightness, freedom and rich color.
The combination of culture and precision.


Plastikman, Fennesz, Cobblestone Jazz, John Tejada, Wolfgang Voigt and many more...
discogs


Ekstremalnie cierpliwy rzemieślnik i znakomity artysta proponuje długą opowieść o wielce kompleksowej i pomysłowej budowie. Twór całościowo zbliża się do doskonałości, a co za tym idzie, niesłychanie ciężko wyłapać w nim najmocniejsze punkty. 
Skroplone poranną rosą sieci snują się przez najważniejsze rejony elektroniki, zwiewnie poruszając się między gatunkami, nawet w obrębie pojedynczych utworów. Zostaniemy uraczeni ambientem, dubem, różnymi odmianami house'u, techno, acidem i wieloma innymi. 
Fabric 83 zachwyca pełnymi smaku, wyrafinowania łączeniami tworzącymi nową jakość miksu i gromką inspirację, czy nawet wyznacznik dla nowych pokoleń dj-ów. Snującym się fantazmatom brak jest jednak dynamiki, co wcale nie świadczy o suchości, brak tu sztucznej emfazy i przejaskrawienia, nadrabiają: lekkość, swoboda i bogata barwa. Krawędzie miksu są obłe, nieostre, wręcz organiczne. Wielość niuansów - nawet po wielu odsłuchach - pozostaje niezliczona i zachęca do wciskania klawisza repeat.
Mimo wspomnianego braku uderzenia przez cały odsłuch nie schodziły mi rumieńce, a ochom i achom nie było końca. Ten miks nie ma sobie równych pod względem ilości przewertowanego materiału, w tym miejscu przypomina mi się, nieco już starawy, miks Yaca, właściwie miks-produkcja, zbudowany z sampli wyrwanych z produkcji 250 artystów.
Połączenie kultury i dokładności z kilkoma popisami.


download .flac




środa, marca 09, 2016

The art of street hooligans. Downloads.

Ma luba, białonoga kobieta o języku węża to uliczna nimfa, która stąpa po tafli jeziora delikatnego złomu, 
zlewa smoliste chmury dymu papierosowego z kumulusami koloru ślubnego welonu. 
Wrzuca do wody jeden obol.

Abstrakcja klasyków skojarzona z ulicznym graffiti. 









Writing total bullshit, listening to total brilliAnts: Take a ride with Codes (PAN).

LABEL: CODES
PAN


Ling - Attachment
2016 / 12", ep / Codes [DE]/PAN, CDS003
experimental, abstract, grime
fucked-up, swirly, post-AE tracer


[8.5] chrysoberyl
'rotating shells from the sonic hell.  fucked-up brainnovatives'


1. Thuril Whir
2. Blue
3. Jezmonite
4. Canthem


W labelu Visionista, epkę wydała niebyle pizda, u boku mecenasa Kouligasa, jej nie trza kutasa.
Wylała boskie, szklane oceany, aczkolwiek niestety będziem słyszeć tylko i aż ciche peany.

Wróble jak woda w kiblu gromko ćwierkają, przez wrony wyłupione oczy mają.
Pralka z bębnem na zaróżowionego mózgu 1,225 kilo, którego ostro poryło.

Panie, Autechre było pionierem, a grime ten, sonicznym lśni bajerem.
Monolake, Quake, którego wirnik wryto w urwany silnik giery.

A teraz soniczna oblewa mnie sperma, na modłę lux aeterna.
Oj, dostanie mi się za ten 'wierszyk', nie po raz pierwszy.

Chmara mar, skwar, ludzi-muchomorów czar.
Jakiś gad, elokwentną recenzję mi skradł.

Po odsłuchu Halopopierdolu weź,
zapomnisz bełkot ów,
jebniesz w łóżko,
no i cześć.

Poemat ten dedykuję wszystkim Paniom z okazji Dnia Kobiet. Okresu obfitości, mocnych kości do fizycznej miłości, drogie Panie.



download
official site

/

Acre / Filter Dread - Interference [12", ep / 2015 / CDS:001] / info
!!! sample from the clockwork orange !!!

Kamixlo - Demonico EP [12", ep / 2015 / CDS002] / info




past:
/ Visionist, discography of anti-utopia.

niedziela, marca 06, 2016

Paragnomeniclinicalazyeti. Fav reminiscences. Part#1




[...] Tego ranka wrony krakały jakoś tak osobliwie, jakby się antropomorfizowały. Muzyka w telefonie też brzmiała nad wyraz krystalicznie. Czekałam na pociąg do GDA. Przeszłam przez siatkę w stronę torów, było rano, to jeszcze za wcześnie na policyjne atrakcje. Pociąg zatrzymał się z przeraźliwym świstem. Wsiadłam...



Bezpośrednio przed Gdańskiem siedziałam ze starym małżeństwem z wnuczką. Wnuczka dużo pytała o kierunki i o ogólną orientację ciała w przestrzeni. „Babciu czy to pociąg jedzie czy w oknie tylko się przesuwają rzeczy?”, „To pociąg jedzie wnusiu, poruszamy się w tę stronę”, ciekawe odczucie mi się przytrafiło przy tym, jak gdyby z tej drugiej już strony lustra.



Wysiadłam w GDA. Na miejscu w buffecie tańczyłam i jarałam fajki. Byłam dość hiperaktywna, kazałam sobie zaparzyć zielonej tea. Krążyłam i obserwowałam. Czułam się nietypowo, bardzo nietypowo. Dj-e grali. Potem nadeszła moja kolej. Czułam się dziwnie, tak jakby wszyscy mnie oceniali. To był zwiastun. Obgadywali mnie obrzydliwie, to było przerażające. Oczywiście potykałam się podczas gry i ogólnie wyszła lipa. „Jestem lustrem społecznym.” powiedziałam do jednego z kolesi, on odpadł.




Zebrałam torby i poszliśmy do speluny stoczniowej kilkaset metrów dalej. Odłożyłam torby za scenę i przystanęłam na lewo od djki. Zaczęła się ostra psychodelia. Ruszyłam na tyły za scenę, było tam mnóstwo stolików, krzeseł, poukładanych na kupę. Zaczełam wdrapywać się na sam szczyt, zgubiłam klapek. Potem zeskakiwałam narażając się na szwank. Gdzieś w między czasie ktoś obrzygał mi nogawkę. A klapek... na szczęście odnalazłam go, wracać 500 kilometrów bez butów byłoby nielada wyzwaniem. Czułam się jak kruk, czy raczej napotkana rano wrona. Potem taniec i chwila odpoczynku na fotelu.



Wychodząc z tego centrum obłudy i perwersji przyatakowało mnie dwóch karków, pytali o zagubionych dj-ów, z którym notabene byłam, odparłam jednemu: „spójrz mi w oczy, to oświecenie kundalini” „spierdalaj ćpunko” - zripostował. Chwilę potem, przy bramie stoczniowej czułam się jak matka Teresa pochylając się nad jednym z zaginionych djów ubrudzonym węglem, z połamanym nosem. Wróciłam do domu.



Po powrocie do domu już łóżku pojawiły się dziwne, mackowate rośliny...
Po odpoczynku wszystko było w porządku.