note: nie wiem czy podzielacie to wrażenie, że cyfrowe duby są często niebezpiecznie kąśliwe brzmieniowo, albo zbyt surowe, o deficycie charakterystyki autorskiej już nie wspominając. jak to jest w przypadku tej epki? możecie być mile zaskoczeni. jasny punkt na mapie cyfrowego, net-labelowego techdubu.
9aWhoMadeWho - Keep Me In My Plane (DJ Koze Hudson River Dub)
9bClaro Intelecto - Hunt You Down
10Four Tet - Angel Echoes
11Voom Voom - Best Friend (Henrik Schwarz Mix)
12Robag Wruhme - Robellada
13Ian Simmonds - Kon1 (Krause Duo Rework)
14Zwanie Jonson - Sweater Day/Shelter
note: niewyjęty Robag w całkiem udanym, acz nieco tendencyjnym miksie. b. słuszne wydaje się porównanie do miksa Ewana Pearsona, równie subtelny i zgrabny, no i z umykającą esencją poszczególnych wałków.
Slash Dot Dash świetny blog promujący nowe wydawnictwa z zakresu miarowo tłuczonej elektroniki, info o nadchodzących bibkach (Londyn, UK), darmowe sety do ściągnięcia.
note: zwolennicy przebrzmiałego, wynudzonego niczym stary, zaśliniony mops house'u w duchu uk garage bedą zadowoleni kolejnym wytworem Altered Natives. epkę reanimuje chicago funkowe zacięcie, całkiem udany zabieg, świeżynka u Altered Natives (ale mogę się mylić). fajny pęd, subtelny feeling, puszczone pianinko. a i tym razem więcej polotu.
note: pięknie rozpłaszczone, atmosferyczne brzmienie (low-fi, zaszumienie, reverby, vocodery, vintage syntezatory), na tyle ocieplone, że aż trudno stwierdzić czy to jeszcze dub czy już deep. bardzo w stylu Kassema.
note: Martin ciągle eksploruje, a może raczej eksploatuje (przecie nic nowego) starą formułę. Wykorzystuje do tego sprawdzone patenty: ambientową bańką zapełnia przestrzeń do granic zaduchu, z dużą dbałością o detale dorzuca field recording i edytowane sample odgłosów przyrody. Zwolennicy Schulte'owskiej specyfiki będą wniebowzięci.
downtempo, house, jazz, deep house, minimal techno
1.Manhattan Monday
2.New Bad Summer
3.Long Island Work
4.Ohrenschuetzer
5.Die Geilste Sau Der Welt
8. Observatory
note: house o obniżonym tempie ze zsamplowanymi jazzowymi standardami z lat 30-stych, trochę deep house'u oprawionego męskimi wokalizami, a nawet wariacja n/t gry do kotleta. wysublimowana mieszanka niemająca wiele wspólnego z lounge.