poniedziałek, września 16, 2013

na winklu: Marcel Dettmann - II

16 september 2013 / lp, 2 x vinyl / osgut ton / OSTGUTLP14
techno
hypnotic, dense, crushing

Czy w braku przypływu weny mogę pokusić się o skojarzenie wstępniaka z twórczością Karlheinza Stockhausena? - 'Arise' osnuwa słuchacza siecią intrygi, w nietypowy sposób podnieca... 
- 'Throb' to gęste rytualne techno na miarę XXI wieku, nuklearny grzyb, smakuje jak gdyby odrestaurowany i do granic zminimalizowany Porter Ricks. Gargantuiczny kick zostaje zalany sflaczałym kwasem. Maź metaliczna, ciemny szpik, to wyciek ze szkieletu androida. Obezwładnia i wprowadza w trans. Mmm, dobry, jednak nie tak organiczny jak Porter Ricks. - powiedziała czarownica powoli przechylając łyżkę z wywarem do ust.
Mgiełkę innego technicznego albumu, mianowicie Sigha - Living With Ghosts przywiał 'Ductil'. Właściwie to nic szczególnego. 
- W takim razie określisz to jako trans czy monotonię? - zadał pytanie Hindus, nasz guru, przywiało go do chaty tego wieczoru.
Ani jedno ani drugie, raczej skrajny minimalizm... Oj! Nie trzeba było czekać długo na efekty wywaru... to 'Shiver', istny cyrk!
Prąd przechodzi przez całe ciało, urzyźnia neurony. Muzyka gra. Czarownica będzie przez chwilę sparaliżowana, a ja tańczę.
Skrajnie subiektywne podejście zachowam dla utworu 'Soar', który potężnie podpadł pod mój gust. To wytłuszczona wersja nowego Asusu - Rendering, mocno w mańkę dub techno, acz bez techdubowych rozwiązań brzmieniowych.
- To już połowa bochenka-techenka-chleba...
Tytanowa kula odbija się po gumowych lustrach, tworzy refleksy na taflach - 'Outback' - guru próbuje wiertarką wywiercić fragment instalacji.
Zawodzenie Emiki jak dżdżystą jesienią nad jeziorem, w mglistej aurze. Natura. Człowiek. Maszyna. To maszyna dyktuje hipnotyczny beat, to centaur, pół-człowiek pół-maszyna...
'Radar' swoją energią i flow brzmi jak rodzaj fuzji Detroit z Berlinem. Brzmieniowo to typowy Berlin, rytmicznie Detroit. 
'Corridor' to pomroczna zabawa czarownicy z guru, on łapie ją za wzorzystą spódnicę, ona w amoku upada na piecyk, zabijając się. 'Stranger' to ilustracja do jej wzaświatywstąpienia. Dość bogaty jak na charakter albumu 'Aim' jest drugim peakiem, gościnnie dograł się Shed. Moje serce podbijają utwory proste, melodyjne, a utwór finałowy to pospolita rąbanka przykryta połaciami niepospolitych plam ambientowych. Bellissima.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.