piątek, lipca 03, 2009

Clubroot - Clubroot [2009, cd, lo dubs]

Released: 22 Jun 2009

Label: Lo Dubs

Genre: Electronic

Style: Dubstep, UK Garage


Tracklist:

1. Low Pressure Zone
2. Embryo
3. High Strung
4. Dulcet
5. Lucid Dream
6. Birth Interlude
7. Talisman
8. Nexus
9. Sempiternal
10. Serendipity Dub


note: the best inspired burial stuff - check this out!

jakoże umiem pisać jedynie po polsku:

Właśnie jestem podczas słuchania i relacjonuję na bieżąco przebieg wydarzeń...

Siadam wygodnie na kanapie, odpalam w foobarze cieplutką, dopiero co ściągniętą płytę,
#1 show rozpoczęte, dobrze się zapowiada, ładne emo na 3 akordach, dodatkowo towarzyszy mi wrażenie, że nie wyciągnął z perkusjonaliów odpowiedniej głębii i album może okazać się brzmieniowo do dupy, rozkminę kończy nagłe zakończenie utworu, pojawia się zmieszanie.
Połacią ambientu na wysokich czestotliwościach rozpoczyna się #2, 'to trafia w te receptory co trzeba, proste a robi' myślę, dochodzi perka, łooo, całkiem grubo, spiczowane do granic wokaliki, wałek dostojnie się snuje, po czym nieco zwalnia - wchodzą psychosomatyczne głębokie basy, perkusja mówi wieloma językami naraz i co chwilę transformuje swoje bity, dobrze jest, modna wstawka z gadającym kolesiem - jakiś poważny tekst o sensie, wiadomo, bas przetacza się przez rurę i dochodzi do znajomego miejsca, w którym bieg wszechrzeczy tak przyjemnie snuje swe opowieści, artysta non-stop dorzuca jakieś cykające smaczki... i znowu track kończy się w podobny sposób, hmmmmmmm, uwielbia zostawiać po sobie poczucie niedosytu.
Trójka, skreamowy, mroczny basik, a w tle jakieś kwaśne, zreverbowane sample mowy, znane i lubiane, dźwięki wyciągają się w coś na kształt dubstepowej symfonii na połamanej, przestrojonej wiolonczeli, nizina kotłuje się niesamowicie wolnooooooo, zapowiada nadejście burzy metalicznych piorunów [to jest jeszcze bardziej minimal niż burial - burial] brzmienia kapitalne, ale aranżacje banalne.
#4 sypie nam delikatnym emokliczkowym śnieżkiem na tle melodyjki, sample leciutko rozciąga i wygina... niespodziewane bum, mało kto jest w stanie wyciągnąć takiego potwora z rękawa, tańczy sobie masywny bas przy podśpiewkach sterroryzowych kastratów, cymbalistów, 80bpm czy coś w tym stylu wprawia w stan lekkiego odurzenia, co rusz coś klika, reverbuje.
Świadomy sen jest pełen towarzyszyących już od bliska 20 minut anielskich dziewic odprawiających modły na wzgórzu, nad którym rozpościera się lśniąca emoaura, w powietrzu pełno przeszkadzajek, niskie czestotliwości zwiastują nadejście najświętszych werbli - pełen rozwój wałka, fajne, gdyby aniołki modliły się bardziej gorliwie może drumy byłyby częstsze i imo byłoby niesamowicie dobrze. zaczynam się powoli przekonywać do tych rozrzedzonych zup bez dodatku śmietany, dźwięki dobrze baunsują - bum, koniec, znowu zrobili mnie w balona.
A to całe Birth Interlude jakie rozmarzone, krajobraz trochę jak z microgravity biosphere, oparty o kaktus mały chłopiec gra sobie na puszce... znowu zanim dobrze się rozkręciło to się skończyło.
Starszy mężczyzna rozpacza z powodu zagubionego talizmanu, litują się nad nim bogowie, prezentują krótki retrospektywny film w celu analizy faktów, rozpoczynają się poszukiwania, do ekipy zwiadowczej dołącza małe stadko żab... zajebisty kawałek.
Nexus daje poczucie wilgotnej głębii miejskich kanałów, przyjemny przystanek.
Sempiternal przenosi w centrum akcji podczas dusznego psychoparty, zaopatrzając odbiorcę w pełne różnych dobroczynnych, magicznych pyłów plastikowe rave worki na guziki, im dalej wlazł w ten album - tym lepiej, nie ma potrzeby wracać, impreza finiszuje o dziwo znacznie bardziej subtelnie niż cała dotychczasowa plejada nieprzyjemnych, nagłych zakończeń, bez nalotu policji.
Po wczorajszej zabawie zostały już tylko subtelne szumy w głowie, wszyscy przymarnowani wspominają dobrą bibę i czilują się dubem, nadzieja na to, że utwór skończy się łagodnym spadkiem również zostaje zaprzepaszczona.



Podsumowując, klasa album, repeat please.

buy it.

2 komentarze:

  1. We are pleased that you enjoy the music, but please remove this from your blog..Thank you- Craig

    Lo Dubs Records

    LODUBS.COM

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.