czwartek, grudnia 24, 2015

Czytelnik - masochista. Reader - masochist. Przypadkowe rymy. - Random rhymes.

Nie masz powodu by we mnie uwierzyć, 
bo już pogrążam się w nawykach z przeszłości,
ale dojrzałam, spoważniałam,
chowam się za twarzą bez wyrazu,
uda w miejscach kieszeni poprzepalane szklanymi cygarniczkami panicznie chowanymi w 
ciągłej paranoi,

całe garście leków rozbijanych z otoczek po to, by mocniej zadziałały, antydepresanty,
antypsychotyki, stabilizatory, zapijane kawą, doprawiane papierosem, 
zawsze bez śniadania.

Codziennie analiza, jak przed lekarskim obchodem – jak ja się dzisiaj czuję?
Tutaj, ocena, chwila zawahania, 
już sama nie wiem.

Z powrotem w domu, po 9 miesiącach hospitalizacji.
Byłam sama sobie królikiem doświadczalnym, nie obchodziły mnie setki efektów 
ubocznych, nawet tych śmiertelnych. 
Doładuj antydepresantu, doktorze! Może zamienimy to na to.
I tak się pierdoliło.
Siostro, mam myśli samobójcze, siostro, poproszę clonazepam!
Doktorze, powiem szczerze, lubię sobie przyćpać lorazepam.

Wypis ze szpitala.
Parę zdań zwykłych bredni wypisanych przez specjalistę, podsumowując wielką batalię z 
nieopisywalnym - schizofrenia z zaburzeniami nastroju, jak Benga normalnie.

Jakby tego było mało dodatkowy stygmat,
obok oficjalnej diagnozy pojawia się „Uzależnienie od THC, substancji halucynogennych i stymulujących”
To żeś dojebał, doktorze, to częściowa przynajmniej pomyłka, ja i stymulanty?!
To prawda, że lubiłam błotnisty meth, okazjonalnie amfę.
Poczucie wszechmocy na kwasie i amph,
poczucie miłości na ekstazie,
boskie ornamenty po DMT... i inne bzdury.
Królowa Salvia Divinorum.
Pustka posypana brokatem.
Halucynacyjne spotkanie ze zmarłym ojcem, już wiem, że po śmierci jest lepiej.
Teraz już na zawsze z nie dość, że żółtym to tak zawstydzającym papierem... 
mam długą listę i duży staż, acz poczerwieniała podczas pierwszego odczytu ma twarz!

Rodzina od strony zmarłego ojca w całej obfitości hipokryzji wyparła się.
Pochodzenie i żyły mam szlacheckie.

Pewien przyjaciel powiedział mi – odetnij się od psychiatrycznej nomenklatury, potraktuj to jako porywy duszy... ciągle nie umiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.