Wziąwszy
amulet do poświęcenia, całkowicie owładnięty i rozkojarzony
uczeń zagląda do chatki szamana.
- Witaj,
Zamulan, nasz szamanie plemienia Buhapara, bądź pozdrowion! O
wielki, mam tu amulet sporządzony z rogu renifera
-Witaj,
witaj, i śmieje się - wielki to jest mój kij,
kochany, jam jest tak właściwie umarłe w tym świecie, ale
zostałem po to by pomagać tym, którzy zgubili duszę w zgniłym
odmęcie, ich badanie jaźni kolektywnej powiodło się źle, miast w
życie uciekli w cień, wystrzeliło ich duszę w świat tylko nam
szamanom znany i przez nas szamanów wielce lubiany, zagubili
wszelkie władze umysłowe, zaczęli wierzyć w voodoo, wyrównywali
energie cielesne do granic wyczerpania, nie spali po nocach, widzieli
tylko własne oblicze, miast oblicza kolektywu, co prawda zobaczyli w
zachodnim świecie obłudę, egoizm, przegnicie, ale wystraszyli się
tego, wystraszyli się własnych zmysłów, własnej karłowatości,
głębokiej natury swoich problemów. - powiedział szaman
"ogółem,
ja już krążę po świecie szamańskim, mój mózg podłączany
jest do wielkiej sieci, istoty astralne wysysają ze mnie energię,
ja obrażam sam siebie, czuję się owładnięty i bez kontroli,
ludzie są dla mnie jak najpodlejsi wrogowie, czuję się zupełnie
niezrozumiany, boję się nawet mojej maczety, szamanie Zamulan,
poleć mi coś, uratuj mnie z tej gehenny, całą duszę oddaję
Tobie"
- Wiesz
co, tak naprawdę wcale się nie zmieniłeś, zyskałeś jedynie
większy gląd, wyolbrzymienie psyche i wypłynięcie Wielkiej Góry
Nieświadomego, którą to nazywamy pieszczotliwie Vagina, niestety
wystraszyłeś się swojej prawdziwej natury, przez długi czas
błądziłeś w świecie narkotyków psychodelicznych, żarłeś
grzyby jak opętany, paliłeś szałwię, która powinna być
dostępna tylko szamanom wyższego stopnia, chlałeś ayahuascę
jakby to było mleczko kokosowe, jednakże nigdy nie utraciłeś ego,
zawsze nudziło Cię życie w swojej istocie, dlatego
ekspreymentowałeś, bałeś się nawet swoich własnych myśli,
ponakładałeś na siebie mnóstwo zapor byleby czuć się jednością
ze swoim brudnym ciałem, szukałeś spełnienia tam gdzie nie
powinieneś, pobłądziłeś, mój bracie. Jednakże przyszedłeś
tutaj z własną prawdą na ustach, nie jesteś jeszcze taki spruty
jak ci oddani wiecznemu cierpieniu. Co mogę Ci powiedzieć? W tu i
teraz już wglądaj w swoją moralność, staraj się ją poprawić,
w przyszłości nie bierz tego co nie jest Ci dane, przestań
opowiadać o sobie i stawiać się w centrum uwagi, nie zasługujesz
na nią, skończ z wszelkimi używkami, nie obmawiaj ludzi pod żadnym
pozorem, nie naruszaj nierozwiniętego kwiatu ego swoich pobratymców,
nieważne czy jesteś psychologiem czy psychonautą, nie naruszaj
prawdy innych, bo zgnijesz jak nogi alkoholika na mrozie. To, że
poznałeś skarłowaciały rodzaj własnej PRAWDY, o niczym jeszcze
nie świadczy, bądź głęboko pokorny, cichy i skupiony. Ja ukoję
Twój głęboki lęk. Pozwolę Ci zasnąć, wykorzystam cały swój
oręż byś wrócił do ego, nie jesteś jeszcze gotowy na poznanie
rzeczy takimi jakie są - powiedział Zamuł.
- O
wielkie dzięki, szamanie, ale ciągle się boję!! -
powiedział uczeń.
- Nie
bój żaby, zaraz wyrównam Twoje energie, ukoję Twój lęk, potem
zaśniesz, potrzeba dużo czasu nim wrócisz do siebie, mam jednakże
nadzieję, że wyciągniesz z tego największą nauczkę jakąkolwiek
mógłbyś dostać w życiu, mój mały ślepcu, a ci, którzy nie
zaznali tegoż żyją w ciągłym cierpeniu i obłudzie, wielkiej
nudzie, którą buddyści nazwali samsarą, no cóż, oni się
odrodzą jako wilki, Ty natomiast stoisz przed wielką szansą na
całkowity rozpad ego, ale powoli. Jeśli znów zaczniesz czuć się
jak nierozwinięty kwiat, w pełnej spójności własnego
doświadczenia - nie zacznij odpieprzać wszystkiego na przekór
Wielkiej Sile - zakończył Z., zapalił kadzidło i zaczął
odprawiać rytuał...
~Zamulan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.