Kolejny smutny dzień w życiu nigdzie nieprzystającego odmieńca, który wcale nie wstydzi się, że w pokoju jebie skarpetami. Szczerze powiedziawszy mało co przebija tę - niekoniecznie jesienną - apatię, ten deficyt psychiczny... mało co, z drobnym wyjątkiem. Wyjątek stanowi nic innego jak powyższy utwór, mocne uderzenie klawiszy i świetny motyw digitalnych wyjców, geniusz, o którym warto pamiętać. Dedykuję wszystkim szamanom, ćpunom, wykolejeńcom i pizdom życiowym. Bless!
poniedziałek, listopada 11, 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.